Znasz to uczucie gdy tak bardzo zapadasz się w świat swoich myśli, że otoczenie staje się rozmazane, a dźwięk jest jedynie niezrozumiałym szumem? Czujesz bicie serca, ruch mięśni, dotyk podłoża, mimo to wewnętrzne wyobrażenia są niezwykle realne. Aż w pewnym momencie wizja błyskawicznie przyśpiesza i nagle pryska.
Możesz ten stan skojarzyć ze światem marzeń sennych. Budzisz się i odczuwasz ulgę, że to tylko fantazja. Wyrywasz się z natłoku iluzji umysłu na ulicy i wracasz do rzeczywistości. Ktoś cię wyciąga z mgły myśli krzycząc „hej, słuchasz mnie”? Ów stan można nazwać mistycznym, choć niepopularne jest dzisiaj o tym pisać.
Milczałem w ostatnich miesiącach bo wewnętrzny świat pochłonął mnie w całości. Nie mam odwagi powiedzieć, że znów tam nie wrócę. Byłem w świecie pustki, spalonej ziemi, samotności, ciszy. Stojąc pośrodku wrzosowiska mogłem doświadczyć siebie, posłuchać emocji, dotknąć głębi. Życie zabrało mnie w miejsce, gdzie padło pytanie: jaki jest jego sens?
Przebudzenie z tego stanu było trudne. Wróciłem z myślą, że sensem życia jest samo życie. Niezwykle ograniczony czas wypełnij czym chcesz. Patrząc jednak na to jak życie komuś innemu się kończy w sekundę uświadomiłem sobie, że nie ma czasu. Jak chcesz coś robić, to rób. Nie ma też czasu na zajmowanie się opinią innych. Nie ma też czasu na bylejakość. Mrozu śpiewa w piosence system „chcemy żyć, a nie być”.
W ciągu ostatnich lat zmieniałem się i przeobrażałem kilkukrotnie. Jestem zupełnie innym człowiekiem niż kilka lat temu. Ta plastyczność czasami mnie zadziwia i zarazem rodzi się ciekawość kim będę za pięć czy dziesięć lat. Zmienia doświadczenie, refleksja, pytania, poszerzająca się świadomość, otaczający ludzie, środowisko, przeczytane książki, zwiedzone miejsca. I znów po przebudzeniu czuję, że jestem kimś innym.
Chcę tobie powiedzieć, że w sytuacjach trudnych krystalizują się i ujawniają prawdziwe wartości. Uświadamiasz sobie co jest ważne i z jakiego powodu. Zaczynasz potrafić też przez ich pryzmat kształtować swój kierunek życia i obierać odpowiednie działania, a nawet podejmować przełomowe decyzje.
Jeżeli idziesz przez piekło – nie zatrzymuj się, idź dalej. Wszystko się kiedyś kończy. Brzęczą mi słowa Churchilla w głowie. Patrz też uważnie z kim idziesz przez to piekło. Kto jest, kogo nie ma? Słowo przyjaciel zaczyna się ewaluować. Życie mówi „sprawdzam”. Gdy jesteś w innym świecie lojalność brzmi inaczej.
Wpadła mi myśl, że jestem na tym świecie owocem miłości. To nieskończona energia. Kochać i czuć się kochanym. Dokładnie siedemdziesiąt lat temu pojawiła się na tym świecie osoba, która uznała, że rodzina jest dla niej najważniejsza i w imię tej wartości walczyła do samego końca. Wartość ta jest jak pochodnia rozświetlająca niebo.
Tekst jest dla ludzi wracających z otchłani mroku i cieni, w której przejrzeli się jak w lustrze i powrócili. Mądrzejsi, silniejsi, miejący więcej akceptacji dla siebie. Tym, którzy odnaleźli mistrzostwo w sobie. Podróżników, którym niestraszny jest mrok bo w nim czują się jak w domu, nie stroniąc od światła.
Komentarze wyłączone