Udostępnij

W weekend miałem okazję spotkania się z mistrzem olimpijskim Leszkiem Blanikiem w jego akademii w Gdańsku. Świetny sportowiec ale i też genialny człowiek. Leszek opowiadał o swojej karierze sportowej. Podzielę się z Tobą najbardziej interesującymi spostrzeżeniami, choć to niełatwe zadanie bo cała ponad 3 – godzinna rozmowa była szalenie interesująca.


„Leszek jak chcesz być najlepszy, to musisz trenować dwa razy więcej niż inni”


miał powiedzieć do 10- letniego chłopaka jego ojciec podczas pierwszych treningów. Owe sformułowanie przez lata towarzyszyło w trakcie ciężkich i wymagających treningów. Dodatkowo słowa ojca miały ukształtować jego etykę pracy jako sportowca. Każdy kto choć spróbował gimnastyki wie jak ciężki jest to sport.


„To co sobie zaplanuję to tylko kwestia czasu”.


Silna wiara w siebie i swoje umiejętności oraz potencjał pozwala przebrnąć przez przeszkody, porażki, turbulencje, które w tak niszowym sporcie pojawiają się jedna za drugą.


„We mnie się wierzy do końca, albo wcale”.


Leszek Blanik dosadnie określił jak ważne jest wsparcie najbliższego otoczenia przez cały okres kariery. Nawet w obliczu zwątpienia i trudniejszych sytuacji lojalność ma kluczowe znaczenie. Blanik wielokrotnie w czasie swojej kariery słyszał brak wiary w niego jako sportowca. Paradoksalnie dodawało mu to ogromnej motywacji do osiągania szczytów w sporcie. Nie raz, nie dwa udowadniał, że hart ducha jest jego silną stroną.


Decyzja, pracowitość, krótkoterminowe cele, ulepszanie siebie


Zapytałem Leszka co w jego karierze z punktu widzenia mentalnego miało największy wpływ. Jako pierwsze wymienił niezłomność jako wytrwałość w dążeniu do zamierzonych celów. Drugim była wewnętrzna, stanowcza decyzja o podążaniu obraną drogą. Dalej wskazał ciągłą chęć ulepszania siebie jako sportowca w każdym możliwym elemencie.


Praca w dyskomforcie


Gdy słuchałem naszego mistrza przyszła mi do głowy myśl, że prawie cała jego kariera zawodowa to praca w dyskomforcie. Dyskomforcie związanym z warunkami treningowymi, brakiem odpowiedniego zaplecza, wyposażenia, rzucaniem kłód pod nogi i mierzeniem się z porażkami, zwątpieniem i zmęczeniem. Uświadomiło mi to, że zawodnik powinien w dużej mierze mieć umiejętność radzenia sobie z pracą w ciągłym dyskomforcie.


Leszek wspominał, że miał sporo momentów, gdzie potrzebował wsparcia i otrzymywał je od najbliższych ale dziś po latach i spojrzeniu z perspektywy mówi, że przydałaby mu się systematyczna praca z psychologiem sportu nad kompetencjami mentalnymi. No ale w tamtych czasach nikt nie miał o tym szerszego pojęcia. Zajęcia z psychologiem były jedynie ekstrawaganckimi epizodami bez większego echa. A szkoda, szkoda.

Tagi

Znajdź mnie na social media

Komentarze wyłączone